Bharat

Premier Republiki Indii Narendra Modi zasiadał podczas obrad ostatniego szczytu G-20 na miejscu opatrzonym tabliczką z napisem Bharat. Jest to oficjalna nazwa kraju zapisana w konstytucji z 1949 r.: „India, that is Bharat, shall be a Union of States”. Dotychczas jednak była to nazwa stosowana głównie na użytek wewnętrzny w najrozmaitszych językach Indii z hindi na czele – Bhārat, przede wszystkim w językach rozwijających się w tradycji sanskryckiej, zapisywanych różnymi indyjskimi sylabariuszami a nie muzułmańskiej, gdzie przyjęło się używać perskiej nazwy Hindūstān, zapisywanej w alfabecie arabskim.

W ten sposób wydaje się, że Republika Indii zamierza dołączyć do grona krajów, które w ostatnim czasie zmieniły nazwę państwa w obiegu międzynarodowym czyli w języku angielskim, co bywało zazwyczaj przejmowane przez kolejne języki narodowe. Lub też odrzucane. W 2022 r. Republika Turecka zażyczyła sobie oficjalnej nazwy w języku angielskim jako Türkiye, czyli dokładnie w tureckim brzmieniu, po to aby uniknąć skojarzenia z turkey ‘indyk’, co powodowało tysięczne błędy np. w tłumaczeniach dokonywanych przez tzw. sztuczną inteligencję – Jego Ekscelencja Prezydent Republiki Indyka… W sferach dyplomatycznych życzenie Turcji spełniono, można jednak wątpić, by forma z u umlaut zakorzeniła się w angielskim czy przeszła np. do polszczyzny. Mamy zbyt wielką tradycję nazywania Turcji Turcją, by łamać język i pióro na Türkiye. Podobnie odrzuciliśmy życzenia niepodległego państwa mołdawskiego, by nazwę kraju podawać jako Moldowa, odmiennej od Mołdawia, która w tamtym kraju kojarzona jest z rosyjską dominacją. Jednak historyczne więzi Polski z Mołdawią są już tak ustalone, że poza nadgorliwymi dyplomatami i niedouczonymi dziennikarzami nikt nie rumunizuje staropolskiej nazwy sąsiedniego kraju. W ostatnich latach także Republika Gruzji zażyczyła sobie, żeby w obiegu międzynarodowym stosować wyłącznie pochodne od łacińsko-angielskiej nazwy Georgia, a nie od rosyjskiej Gruzja. Jednak w Polsce prośba ta przeszła bez echa, wystarczy, że jest już jedna Dżordżia w USA, zwłaszcza że autonim Gruzinów dla swego kraju brzmi jeszcze inaczej Sakartwelo. Kiedy jednak w 2018 Królestwo Swazi (Suazi) poprosiło, aby nie używać więcej nazwy Swaziland ale zamiast tego Eswatini, zostało to przyjęte ze zrozumieniem, czyli w sumie z obojętnością, gdyż relacje Polski z tym krajem są całkowicie sporadyczne. Nawet zamachów stanu tam nie ma, ani wagnerowców, co niezwykłe jak na Afrykę. Zmiany nazw kraju nie są wyłącznie domeną państw o krótkiej historii. W 2019 r. rząd Holandii postanowił, że jedyną nazwą stosowaną na użytek wewnętrzny będzie The Netherlands, a nazwa Holland nie będzie się pojawiać w żadnych materiałach powstających za publiczne pieniądze. Holendrzy nie zgłosili takiego postulatu na arenie międzynarodowej, postanowili po prostu z dwóch „brandów”, pod którymi byli do tej pory znani, jeden zarzucić, pod drugim się promować.

Jednak zmiana nazwy z Indii na Bharat to zdecydowanie grubsza sprawa niż opisane powyżej, gdyż dotyczy wielkiego kraju, rozpoznawalnego międzynarodowo pod tą nazwą od ponad 2500 lat. W XX wieku miały miejsce takie znaczące zmiany nazw Persja stała się Iranem, Syjam Tajlandią a Abisynia Etiopią, nawet one nie mogą się jednak równać z konsekwencjami, jakimi będzie zarzucenie nazwy Indie na rzecz Bharat.

Wielu indyjskich komentatorów niezwykle pochwala decyzję premiera, podnosząc fakt, że nazwa Indie została narzucona temu krajowi przez greckich zdobywców w czasach Aleksandra Wielkiego, czyli 2350 lat temu. Wraz z nazwą Bharat najludniejszy kraj świata symbolicznie pozbędzie się nawet wspomnienia o obcych jarzmach nakładanych niegdyś przez Greków, Saków, Hunów, Arabów, Turków, Mongołów, Afganów czy Brytyjczyków. Co więcej cały świat, używając nazwy Bharat będzie ciekaw jej genezy i w ten sposób nieuchronnie trafi na Mahabharatę, gdzie wspomniany jest król Bharata, a może nawet na Rygwedę, gdzie wspomniano aryjski lud Bharatów.

Nie wiadomo jednak, czy świat jest gotowy na takie zastąpienie nazwy geograficznej, która dotyczy całego subkontynentu i jest paralelna raczej z nazwami typu Azja, Afryka, Australia, a nie Zair, Benin czy Burkina Faso.

Nazwa Indie nie jest też żadną miarą nazwą narzuconą, ani wymyśloną przez Greków. Wywodzi się z języków indyjskich i ma postać Sindhūš jako nazwa ogromnej rzeki, nad którą położone są Mohendżo Daro czy Harappa wielkie ośrodki miejskie z epoki brązu. Do dziś jedna z prowincji Indii/Pakistanu nosi nazwę Sindh. Persowie, którzy dotarli pod koniec VI wieku p.n.e. do tej rzeki i narzucili lokalnym władcom płacenie trybutu, zgodnie z fonetyką swojego języka przerobili tę nazwę na Hindūš. Persom towarzyszyli ich wasale Grecy z Azji Mniejszej, którzy jako urodzeni żeglarze pożeglowali z biegiem rzeki aż do oceanu. W jońskim dialekcie języka greckiego występowało wówczas zjawisko psilosis czyli niewymawiania głoski H, stąd perskie Hindus, Grecy przyswoili sobie jako Indos. Dwieście lat przed Aleksandrem.

Grecy nie wymyślili nazwy, Grecy wyznaczyli jednak granice Indii. Początkowo nie mieli w ogóle pojęcia, jak wielki to kraj, uważali, że leżą one na krańcu świata, nad wschodnim Oceanem, że poza Indami i Scytami nie ma już nic. Zasługą Aleksandra jest zorientowanie się, jak wielkie są Indie, tylko zorientowanie się, gdyż przerażeni ich wielkością Macedończycy odmówili dalszego marszu na wschód, nad Ganges. W kolejnych stuleciach Grecy z Baktrii zajęli jednak znaczne części tych dalszych Indii, a kupcy odkryli, że za Indami i Scytami są jeszcze Seres/Sinowie, producenci jedwabiu. Ale na północy. Na południu były tylko Indie. Jedne przed Gangesem, drugie za Gangesem. Czyli to, co dziś nazywamy Indochinami i Indonezją. Dla tego całego wielkiego regionu Grecy stosowali termin Indie, dlatego można im przypisać, że wymyślili oni pojęcie Indie, jako wielkiego kraju w Azji, odmiennego od Ariany (Iranu), Scytii (nomadów) i Seriki-Siny (Państwo Środka).

To dzięki Grekom świat przyjął koncepcję Indii, muzułmańskie al-Hind to kontynuacja perskiej nazwy i greckiej koncepcji, nazwa przywieziona do Europy przez Brytyjczyków jako Hindoo (pluralis Hindoos), określenie niemuzułmańskiego mieszkańca Indii. W ten sposób Hindus (potraktowany jak wyraz z łaciny, por. Zulus) wyparł w Polsce pierwotny etnonim Indianin. Zwłaszcza, że ten stosowano częściej wobec mieszkańców Indii Zachodnich, Nowego Świata pomyłkowo odkrytego przez Kolumba, szukającego drogi do Indii.

Sami mieszkańcy Indii nie posiadali pierwotnie koncepcji wspólnoty regionu, który zresztą jest różnorodny etnicznie - Ariowie, Drawidowie, Munda i aż do czasów British Raj nigdy nie stanowił wspólnoty politycznej. Choć wielu władców próbowało podbić całość, pierwszy Aśoka, który zapragnął być władcą całego świata, zwanego Jambudvipa, czyli w zasadzie Indii wedle greckiej koncepcji regionu geograficznego.

Bharata-varsha była pierwotnie tylko jedną z dziewięciu części, na które dzieliła się Jambudvipa. Po raz pierwszy nazwa ta pojawia się w inskrypcji króla Kharaveli z Kalingi z I w. p.n.e. i odnosi się tylko do niewielkiego regionu nad Gangesem, na wschód od Magadhy. W Mahabharacie, najdłuższym eposie świata (oczywiście nie licząc tybetańskiego eposu o Geserze z gLing), powstającym na przestrzeni 1000 lat, zredagowanym ostatecznie ok. 500 r. n.e. Bharata to już całe północne Indie, ale bez Dekanu i drawidyjskich Indii południowych. Pomysł, aby nazwać cały subkontynent indyjski Bharat, kształtował się więc bardzo powoli, jako próba odnalezienia wspólnej nazwy, innej niż muzułmańskie Hindustan a z czasem europejskie India. Możemy się zastanawiać czy zapis w konstytucji Republiki Indii z 1949 r. był uwieńczeniem czy też dopiero katalizatorem tego procesu.

Republika Indii jest jednym z najpotężniejszych państw świata, największym krajem demokratycznym, gdzie odbywają się prawdziwe, a nie fasadowe wybory, prowadzące do zmiany ekipy rządzącej w skali kraju i poszczególnych stanów. Jeśli jej władze zażyczą sobie być zwane w przestrzeni międzynarodowej Bharat, światowa dyplomacja to zaakceptuje. Czy jednak będzie to naprawdę krok do budowania wielkości mocarstwowej czy zostanie potraktowane jak zmiana typu Dahomej na Benin, Górna Wolta na Burkina Faso, Birma na Myanmar. Pod obecną nazwą Republika Indii jest pretendentem do bycia sukcesorem jedności terytorialnej British Raj i hegemonem nad całym subkontynentem, który obejmuje przecież także inne państwa Pakistan, Bangla Desh, Sri Lankę, Nepal, Bhutan. Forsując nazwę Bharat Republika Indii sama zrezygnuje z tej symbolicznej nadrzędności wobec sąsiadów.

Zamiast bycia Indiami per se, stanie się jednym z państw w Indiach. Bo chyba nie uda się zastąpić wyrazem Bharat koncepcji Indii we wszelkich obszarach międzynarodowego użycia i nie będziemy mówić o subkontynencie bharackim, językach bharacko-europejskich, słoniu bharackim, Bharatonezji czy w polskiej specyfice o bharatyku, ptaku po angielsku zwanym turcja.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Gościwit

Tsitsekun

Ostatni Król Polski